Podziel się   

Polonia w USA Pokaż wszystkie »

Wydanie 2011-07 · Opublikowany: 2011-07-02 22:53:19 · Czytany 8178 razy · 3 komentarzy
Nowszy Starszy

Kiedy do Ameryki bez wiz?

Od wielu lat frustrację nad Wisłą budzi fakt, że mimo bliskich związków politycznych i militarnych między Polską a Stanami Zjednoczonymi obywatele Rzeczpospolitej, chcąc odwiedzić Stany Zjednoczone, muszą ubiegać się o wizy. Niezadowolenie pogłębia fakt, że wśród 36 krajów objętych w tej chwili ruchem bezwizowym znajdowało się wielu nowych członków Unii Europejskiej. Obowiązek wizowy zniesiono w końcu dla Grecji, a potem dla Czech, Węgier, Słowacji, Słowenii oraz wszystkich trzech republik bałtyckich. Polska duma nie mogła znieść faktu, że Słowacja, a także i Litwini, grający ostatnio wielkiej Rzeczpospolitej na nosie w sprawie pisowni nazwisk naszych rodaków, nie muszą wystawać w kolejkach pod amerykańskimi konsulatami. Upokorzenia te trwały mimo militarnych wysiłków naszych żołnierzy w Iraku i Afganistanie. Zarówno w prasie jak i w prywatnych rozmowach rozlegały się głosy, iż świadczy to o niewdzięczności Ameryki oraz braku szacunku dla wiernego sojusznika. Nawet znany ze zrównoważonych sądów znawca polityki międzynarodowej, europoseł Paweł Zaleski, tuż przed wizytą Baracka Obamy w Warszawie wezwał, aby w odwecie wprowadzić wizy dla Jankesów. Na Jankesach jednak nie zrobiło to żadnego wrażenia.

W Warszawie nie przyjmowano do wiadomości faktu, że kryteria dotyczące przystąpienia do programu ruchu bezwizowego zostały jasno określone przez Kongres USA. Jednym z podstawowych warunków jest wymóg, by ilość negatywnie rozpatrzonych wniosków wizowych nie przekraczała 3 procent. Potem na chwilę próg ten podniesiono do 10 procent, ale obecnie powrócono do pierwotnej wartości. Niestety,  Polska  nigdy nie spełniała tego kryterium. Ilość odrzuconych wniosków zawsze była nieco wyższa, a obecnie oscyluje w granicach nieco ponad 10 procent. Polacy jednak uważali, że konsulowie bez uzasadnienia odrzucają wiele wniosków, a tak w ogóle to domagali się specjalnego traktowania. Od polityków wymagano, aby skłonili Amerykanów do przymknięcia oka na kryteria, gdyż zniesienie wiz należy nam się z uwagi na zasługi historyczne oraz obecne zasługi w walce z terroryzmem. Amerykanie jednak bardzo serio traktowali obowiązujące prawo i stąd wszystkie apele pozostawały bez echa.

Polska frustracja wynikała także z niezrozumienia, czym w istocie jest program ruchu bezwizowego. Obecnie obejmuje on wyłącznie tak zwane wizy klasy „B” czyli osoby pragnące przyjechać do USA w celach turystycznych lub biznesowych na okres nie dłuższy niż 90 dni. Program ten nie obejmuje na przykład dziennikarzy. Polski dziennikarz, chcąc przyjechać do USA, by napisać reportaż czy przeprowadzić wywiad z prezydentem, podobnie jak jego koledzy z Niemiec lub Francji, musiałby starać się o wizę, nawet po zakwalifikowaniu Polski do tego programu. Ponadto każdy przybywający do USA z krajów o ruchu bezwizowym musi zarejestrować się w elektronicznym systemie ESTA i zapłacić 14 dolarów. Z tej sumy 10 przeznaczonych jest na promowanie ruchu turystycznego do USA, a pozostałe 4 na utrzymanie systemu. Przekraczając granicę USA należy także posiadać pełnowartościową kartę kredytową. Urzędnik imigracyjny może na przykład zapytać o rezerwację hotelu i trasę turystycznej podróży. Podejrzewam, że wielu naszych rodaków mogłoby nie przejść tego „sita” i zostałoby zawróconych z granicy, co jedynie zwiększyłoby poziom frustracji.

Mimo to Polska usilnie zabiega o przystąpienie do programu organizacji ruchu bezwizowego. Temat wraca podczas wszystkich wizyt polskich przywódców w Waszyngtonie oraz w trakcie odwiedzin Warszawy przez oficjeli z USA. Temat wiz od dawna zatruwał obustronne stosunki i w końcu Amerykanie podjęli wysiłki, aby zmienić ten stan rzeczy. Jednak, ponieważ za żadne skarby nie byliśmy w stanie spełnić obowiązujących obecnie kryteriów, podjęto działania w kierunku ich zmiany.

Demokrata, kongresmen Mike Quingley, reprezentujący 5. okręg wyborczy w Illinois, wniósł projekt nowej ustawy w Kongresie. Otrzymała ona numer H.S. 959 i oczekuje obecnie na rozpatrzenie w komisjach. Identyczny tekst w Senacie wniosła senator Barbara Mikulski, demokratka z Maryland. Problemem jest fakt, że projekt został podpisany przez niewielką liczbę ustawodawców. W Izbie Reprezentantów swoje poparcie wyraziło 11 ustawodawców, a w Senacie poparł ją tylko republikanin Mark Kirk z Illinois.

Projekt ustawy zakłada zmianę kryteriów dopuszczania poszczególnych krajów do ruchu bezwizowego. Ustawa przewiduje, że dopuszczone do programu zostaną kraje, wśród których liczba osób nielegalnie przedłużających swój pobyt w USA nie przekracza 3 procent. Po zakończeniu każdego roku finansowego dokonywano by podsumowania i kraje, gdzie ten procent jest wyższy, automatycznie wypadałyby z programu. Obowiązek wizowy zostałby przywrócony. System ESTA, podobnie jak inne dane, pozwala na dokładne monitorowanie sytuacji i kontrolowanie wjazdów na teren USA, jak i wyjazdów. Choć obecnie z nieoficjalnych informacji uzyskiwanych z Urzędu Imigracyjnego wynika, że Polska spełnia to kryterium, to sądzę, że po zniesieniu wiz  jego wypełnienie jest mało prawdopodobne. Odpadnie bowiem „sito” w konsulatach, a ponadto być może zwiększy się nieco ruch. Znając lekceważący stosunek wielu naszych rodaków do prawa, myślę, że wypełnienie tego kryterium na dłuższą metę jest tak samo prawdopodobne jak to, że Polska zdobędzie mistrzostwo Europy w piłce nożnej w 2012 roku. Dopiero byłaby afera, gdyby po roku lub dwóch obowiązywania programu Polskę z niego wyrzucono.

Sprawa uchwalenia przez Kongres nowych kryteriów przystępowania do programu ruchu bezwizowego nie jest jednak wcale prosta. Projekt ustawy skierowano do Komisji Ustawodawczej, której przewodniczy w Izbie republikanin Lamar Smith reprezentujący 21. okręg wyborczy w Teksasie. Lamar Smith wielokrotnie krytykował administrację Obamy za niedostateczne wysiłki na rzecz zabezpieczenia południowej granicy USA. Należy także do gorących zwolenników wprowadzenia obowiązkowego dla pracodawców federalnego systemu weryfikacji statusu imigracyjnego zatrudnianych osób, czemu przeciwna jest administracja Obamy. Lamar Smith uważa, że jakiekolwiek zmiany w prawie imigracyjnym powinny być poprzedzone po pierwsze zabezpieczeniem granic, a po drugie wdrożeniem prawa, które uniemożliwi podejmowanie pracy przez nielegalnych imigrantów. W wywiadzie dla Lou Doubbs, zamieszczonym na stronie internetowej ustawodawcy, mówi on o zabieraniu pracy przez nielegalnych imigrantów rodowitym Amerykanom.

Wielu ustawodawców krytykowało projekt Quingley’a, wskazując, że jego przyjęcie oznacza w praktyce wyeliminowanie kontroli konsulatów USA w ruchu turystycznym i biznesowym. Jednak każdy, kto zna regulamin obrad Izby i Senatu, wie, jak wiele zależy od przewodniczącego komisji. Lamar Smith zaś nie jest entuzjastą tego projektu i może postawić warunek. Dobrze, godzimy się na zmianę, ale za wprowadzenie obowiązku korzystania przez pracodawców z systemu elektronicznej weryfikacji pracowników. Smith może także w nieskończoność trzymać projekt w swoim biurku, jak to zresztą czyni w tej chwili. Droga do przyjęcia propozycji będzie więc długa, wyboista, a końcowy wynik wcale nie jest pewny, choć po powrocie z Polski poparł go w oficjalnym liście do autora ustawy prezydent Barack Obama. Czy będzie miało to wpływ na przebieg procesu legislacyjnego? Nikt tego nie wie. Faktem jest, że w Kongresie przepadały wszystkie projekty w jakimkolwiek stopniu zmieniającym przepisy imigracyjne.

Warto także zaznaczyć, że w temacie wiz funkcjonuje sporo mitów. Prezydent Obama, przebywając w Warszawie, zapewniał gospodarzy, że będą robić zakupy na 5 Alei w Nowym Jorku. Premier Donald Tusk straszył gościa, że pieniądze te wydać można gdzie indziej. Dobre sklepy są przecież także w Londynie, Paryżu lub Mediolanie, ale, nie przesadzajmy, również w Warszawie. Otóż gwarantuję, że wszyscy Polacy, których stać na zakupy w sklepach znajdujących się przy 5 Alei w Nowym Jorku, od dawna posiadają w swoim paszporcie wielokrotną, amerykańską wizę 10-letnią i jeśli tylko zechcą, kupują, co dusza zapragnie. Tych ludzi problem wiz w ogóle nie dotyczy, gdyż oni, a zwłaszcza ich portfele, wszędzie są serdecznie witani.

Od dawna widać także dość klarowną politykę wydawania wiz przez amerykańskie placówki dyplomatyczne w Polsce. Osoby spełniające kryteria ruchu bezwizowego bez problemu otrzymują 10-letnie wizy wielokrotne. W sumie więc rozwiązanie problemu ruchu bezwizowego zależy przede wszystkim od samych Polaków i ich gotowości do przestrzegania obowiązującego w tej kwestii prawa. Jeżeli nie będzie ono łamane, to z czasem Polacy podróżować będą bez wiz. Nie ma także co liczyć na jakieś przymykanie oka, specjalne traktowanie, gdyż to w ogóle nie mieści się w amerykańskiej mentalności. Tak prawdę mówiąc, to sprawa jest wyjątkowo prosta. Przestaniemy łamać obowiązujące prawo, problem wiz zostanie załatwiony. Nie ma innej drogi.

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Polonia w USA

Pozostałe kategorie tego artykułu: · Polska · Polityka

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

szklanka · 2011-12-01 15:56:45

wizy wizami ale przede wszystkim to powinno sie zabronic polonii glosowac w polskich wyborach i nie mowie tu o ludziach co sa w pracy za granica, tylko takich co wyjechali. nie bylo cie 3-4 lata w kraju? zakaz glosowania. proste. dlaczego jakis belmontowy ciul ma decydowac o zyciu mojej rodziny w Polsce

Karol · 2011-11-14 13:29:01

to zrobia cos w koncu z tym???

dm · 2011-09-15 18:45:47

Wszystkich Polaków planujących powrót do kraju zapraszamy nastronę Dane-Miast . Znajdziecie tam wiele ciekawych informacji na temat wszystkich polskich miast. Informacje na temat zarobków, cen, edukacji, itd, itp...

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...