Podziel się   

Polonia w USA Pokaż wszystkie »

Wydanie 2011-03 · Opublikowany: 2011-05-08 23:40:25 · Czytany 7104 razy · 4 komentarzy
Nowszy Starszy

Życie z Katyniem w tle

Wspomnienie Anny Wójtowicz, córki Wojciecha Seweryna, mieszkańca Chicago, pomysłodawcy i twórcy pomnika katyńskiego w Niles.

Mój tata jawi mi się jako najlepszy ojciec na świecie.

Przyjechał do Ameryki jesienią 1976 roku, miałam wówczas dziewięć lat. Mimo że wtedy listy szły tygodniami, mieliśmy ciągły kontakt. Dostawałam od niego kartki na każdą okazję, zbierałam je i trzymałam jak relikwie. Obie z siostrą miałyśmy nadzieję, że któregoś dnia zrobi nam niespodziankę i stanie w drzwiach. Dbał o nas bardzo, ciągnął dwie prace i dochód z jednej wydawał na paczki dla nas. Nie tylko zresztą dla nas, ale i dla dalszej rodziny, a nawet ubogich sąsiadów. Dzień zaczynał od odbierania telefonów – ciągle ktoś czegoś od niego potrzebował.

Tydzień po śmierci taty dziennikarka zapytała, czy to prawda, że oboje z mamą pomagali przez 10 lat bezdomnemu człowiekowi. Prawda. Była ostra zima, w okolicy garażu tata zobaczył zziębniętego człowieka, zabrał go do domu, nakarmili go z mamą, dali ubranie i miejsce do spania. Okazało się, że był bezdomnym alkoholikiem. Czynili starania, żeby poszedł na terapię, ale z domu wyrzucić go nie potrafili. Każdego ranka wołał do mamy: Pani Marylko, kawusię, kawusię! A mama tę kawusię robiła – bo głodnego nakarmić, spragnionego napoić. Kiedy pomagał w drobnych pracach przy domu, tata mu płacił, a on te pieniądze przepijał i puszczał z dymem papierosów. Nie podobało mi się, że pozwalają się tak wykorzystywać. Wreszcie, po dziesięciu latach, znaleźli jego rodzinę w Polsce i odwieźli go do kraju. Tego rodzaju zachowania taty złościły mnie niejeden raz. Dzisiaj, po jego śmierci, podchodzą do mnie ludzie, także tacy, których nie znam, i mówią:

– A mnie twój tato umeblował zaraz po przyjeździe z Polski, kiedy zupełnie nic nie miałam.

– A mnie pomógł w przeprowadzce.

– Załatwił mi pracę.

– Leżałem w szpitalu i nie mogłem podnieść się z łóżka przez jakiś czas, a on przyjeżdżał do mnie nawet i dwa razy dziennie i karmił mnie.

Kiedy to słyszę, to serce mi się ściska i myślę: o co ja się złościłam? Mojego syna wyniańczył od urodzenia do siódmego roku życia. Zabierał go na parady trzeciomajowe, na spotkania harcerzy, msze święte za ojczyznę. Wkładał mu do głowy historię Katynia do tego stopnia, że kiedyś mały Daniel powiedział do księdza, że nigdy nie pojedzie do Polski, bo Rosjanie zamordowali jego pradziadka, więc i jego też zamordują. Odkręcaliśmy to później tłumacząc dziecku, że to nie tak. Trzy córki mojej siostry wychowywał jak ojciec. Do chłopaka wnuczki, córki mojej siostry, potrafił zadzwonić i powiedzieć, że ponieważ jest kimś więcej niż tylko dziadkiem, więc ma prawo wiedzieć, jakie pan ma zamiary i jeżeli nie są one poważne, to do widzenia. Dziadek wiedział wszystko o każdym ruchu wnuczek. Pomysł na pomnik katyński i potrzebę jego zrealizowania nosił w sobie chyba całe życie. Pamiętam, jak zabrał mnie kiedyś na cmentarz, gdzie był malutki grób naszej siostry- bo pierwsze dziecko rodziców zmarło- na którym tata wyrzeźbił w kamieniu figurkę dzieciątka Jezus.Właśnie tam powiedział do mnie, że kiedyś dotrze do Katynia, w którym zginął jego ojciec, i przywiezie stamtąd choćby odrobinę ziemi oraz postawi pomnik. W tamtych latach nie było możliwości, żeby przywieźć cokolwiek z Katynia, a pomnik upamiętniający jego ofiary był absolutną abstrakcją.

Pierwsze rysunki pomnika tata robił już w 1977 roku, tworzył też makiety z jakiegoś tworzywa. Na początku nie myślał z rozmachem, nie miał poparcia, nie miał jeszcze papierów, do tego był mocno zajęty pomocą dla nas i sprawą ściągnięcia nas do Stanów.

Latem 1993 roku przyleciał do Stanów kardynał Józef Glemp i tata zwierzył mu się ze swojego marzenia. Kardynał powiedział, że błogosławi i jego, i tę ideę. Rok później mój ojciec powołał do życia Komitet Budowy Pomnika Katyńskiego. Kiedy w archidiecezji chicagowskiej nastał kardynał Francis George, ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski, kapelan Rodzin Katyńskich, z którym tata był w stałym kontakcie, stwierdził, że trzeba poprosić o audiencję w sprawie pomnika w Chicago. Poza nimi był też biskup Jakubowski i księża Dzieszko i Osuch. Kardynałowi Georgowi sprawa zbrodni katyńskiej nie była obca. W wyniku tej rozmowy kardynał przyznał miejsce na pomnik na cmentarzu w Niles. Jaki tata był szczęśliwy! Nareszcie jego marzenie zaczęło się krystalizować. Miał wtedy 60 lat.

Po raz pierwszy tata stanął na katyńskiej ziemi w 1995 roku. To było dla niego wielkie przeżycie. Bałyśmy się wszystkie o niego, a babcia, taty mama, szczególnie, choć ona najbardziej przeżywała fakt, że po kilkudziesięciu latach jej syn stanął na ziemi, na której został zamordowany jego ojciec, a jej mąż. Tata przywiózł urnę z ziemią z Katynia, którą oboje z babcią złożyli do rodzinnego grobowca. Pół roku później babcia zmarła.

W 2000 roku ojciec dostał zaproszenie od premiera Jerzego Buzka na uroczystość otwarcia Polskiego Wojennego Cmentarza w Katyniu. Oczywiście pojechał.

Chicagowski rzeźbiarz, Stefan Niedorezo, który kończył w Polsce tę samą szkołę plastyczną co tata, przekonał go, żeby wziął się wreszcie w garść i uwierzył w siebie, i w to, że może własnoręcznie wykonać zaprojektowany przez siebie pomnik.

Ten artysta był dla taty wielkim wsparciem. Ojciec dostał za darmo od firmy Granit Gallery miejsce do pracy nad Madonną. To była hala niedaleko autostrady nr 90. Pracował tam ponad trzy miesiące. Ze względu na dławiący zapach surowca, musiał mieć ciągle szeroko otwarte drzwi. Ludzie zjeżdżający z autostrady przychodzili zaciekawieni patrzeć, co się tam dzieje. Amerykanie, którzy codziennie widzieli go pracującego nad rzeźbą, oferowali jedzenie i picie.

8 października 2000 roku kardynał Józef Glemp dokonał poświęcenia kamienia węgielnego pod pomnik katyński w Niles. 17 maja 2009 roku dopełniło się marzenie mojego ojca – na amerykańskiej ziemi prymas Polski dokonał odsłonięcia pomnika oddającego hołd Ofiarom Katynia. Ten sam prymas, który szesnaście lat wcześniej pobłogosławił ideę pomnika i jego twórcę, wierząc, że słowo stanie się ciałem.

W 2006 prezydent Kaczyński przyjechał do Chicago. Ojciec przygotował dla niego prezent – makietę pomnika katyńskiego w Niles. Podczas spotkania w bazylice tata wręczył ją swojemu ukochanemu prezydentowi – bo dla niego i mojej mamy prezydent Lech Kaczyński był chodzącym ideałem, cokolwiek powiedział było święte. Wielkim dla ojca honorem było przyjęcie, rok później, z rąk prezydenta Krzyża Kawalerskiego Orderu Zasługi RP. W 2009 roku odebrał kolejne odznaczenie, Krzyż Oficerski Orderu Zasługi RP, tym razem z rąk zastępcy szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Witolda Waszczykowskiego.

Zabrał zresztą ze sobą w podróż do Katynia 10 kwietnia legitymacje tych odznaczeń. Wróciły do nas, zabłocone, ale całe. Ojciec miał też przy sobie teczkę pełną zaproszeń na chicagowskie obchody 70. rocznicy Katynia, które były przygotowane na 25 kwietnia 2010 roku. I dyplomy uznania dla Polaków związanych z Domem Polskim w Smoleńsku, m.in. dla Stanisławy Afanasjewej, która niemal codziennie przychodzi na miejsce katastrofy, żeby zapalić świeczkę i pomodlić się.

Mój ojciec zdążył jeszcze – na kilka dni przed śmiercią – w naszej rodzinnej miejscowości, Żabnie, posadzić Dąb Katyński i przekazać miastu projekt pomnika. Burmistrz Żabna na pogrzebie taty powiedział: Myślę, że to jego testament. Chciałbym, żeby pomnik powstał z okazji 75. rocznicy zbrodni w Katyniu i 5. rocznicy katastrofy pod Smoleńskiem.

Zawsze czułam, że ojciec za nami w ogień by skoczył, ale czułyśmy się z siostrą czasami zazdrosne, bo wiele wskazywało na to, że i sprawa Katynia, i pomnik, bywały ważniejsze od nas. Mawiałam do niego: - Żyj między nami, bądź między żywymi! A on ciągle myślami był w Katyniu. Teraz myślę, że może on po to się urodził, żeby ten Katyń przez całe swoje życie nieść...

Wysłuchała: Ewa Uszpolewicz

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Polonia w USA

Pozostałe kategorie tego artykułu: · Polska · Świat · Ludzie · Historia

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

polak2 · 2014-05-16 17:57:39

Mam niezbite dowody na to ze ziemie Katynska przywiozla pani Zofia Bukowska, I na jej prosbe I jej ciezkie dogadywanie sie poniewaz duzo znanych ludzi robilo problemy a teraz stoja w pierwszym szeregu do pomnika. Czy corka seweryna zapomniala o tym. O wiem, ona nic wtedy nie wiedziala bo ponoc nie bylo tak slodko jak teraz to opowiada, ale kazdy sie zmienia. Moze tak tez pani Uszpolewicz chcialaby uslyszec innych wypowiedzi, np. Od p Bukowska.?

Litka · 2011-05-27 16:27:21

Mili przedmowcy, kazdy ma prawo do swojego zdania. Nie widze, zeby Pan "Polak" zauwazyl, ze sa to wspomnienia corki o ojcu Sewerynie, ktory zginal w katastrofie lotniczej. Zlosc i nienawisc do innych opinii, niz Pana powoduja wyrywkowe rozumienie tekstu. Autorka tekstu specjalnie pisze, ze wysluchala. Panie "Tez Polak" jak sie Pan boi mowic tego, co mysli wsrod majacych inne opinie, to ma Pan duzy problem z wartoscia samego siebie, proponuje psychologa:-)

tez polak · 2011-05-27 13:24:12

polak, nie przejmuj sie, ja mieszkam w stanach i nie kazdy tu go wychwala. wiekszosc myslacych nawet nie wychyla sie ze kaczynski to byla totalna karykatura jakiejkolwiek klasy politycznej bo zjedza cie tu zywcem :) po prostu nie chce sie smierdziec to sie gowna nie tyka...

Polak · 2011-05-27 13:17:19

Żałuję ,że nie mieszkałeś ani Ty ani Twój "kochany" ojciec ,nie mieszkasz w Polsce ,wówczas miałbyś prawo pisać o zaletach ale i przywarach innych zwłaszcza byłego prezydenta.To zakrawa na kpine jak Wy macie moralne prawo wychwalać Go pod niebiosy ...ZAPRASZAM DO POLSKI ....gdzie ciężko pracujący robotnik zarabia miesięcznie i zarabiał za prezydenta Kaczyńskiego równiez 220 dolarów miesięcznie .....Jesteście niesprawiedliwi i żenujący .... To był najgorszy prezydent Polski z całym szacunkiem dla Jego Człowieczeństwa i śmierci.

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...