Czas na jeden kontrakt w Polsce!
Zanosi się na to, że w październiku br. po ośmiu latach rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, społeczeństwo polskie wybierze nowe elity i być może największą partią w Sejmie będzie Prawo i Sprawiedliwość. Jak na razie prowadzi ono we wszystkich możliwych przedwyborczych sondażach. PiS opracował już obszerny program gospodarczy i niedawno przedstawił go na specjalnej konferencji w Katowicach. Jest on wielozagadnieniowy i, mówiąc w największym skrócie, zmierza do tego, żeby skierowane do Polski przez UE nowe miliardy euro zostały należycie wykorzystane, żeby poprawiła się innowacyjność, dzieci nie przestawały się rodzić, z Polaków nie robiono murzynów Europy ciesząc się, że niskie płace przyciągną nowe inwestycje, wreszcie, żeby kolejne setki tysięcy naszych rodaków nie musiały emigrować z kraju. Ci wszyscy niezadowoleni, czy też oburzeni, mają już nawet swoją nazwę: prekariusze (podobno wymyślił ją jakiś brytyjski ekonomista). Nie interesuje ich już obecne status quo, żądają zmian, widać, że stawiają na prawicę: PiS i Ruch Kukiza.
Właśnie opublikowane zostały badania nader wiarygodnego Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami, z których wynika, że „aż 46 proc. młodych ludzi rozważa emigrację po zakończeniu studiów”. Te wyniki są nieprawdopodobnie wysokie i nie wiadomo, jak wiele z tych osób rzeczywiście zdecyduje się na emigrację. Dlaczego chcą wyjechać? To nie tylko skutek tego, że z pracą jest w Polsce krucho, a jedyne, co nasi przedsiębiorcy są w stanie im zaoferować, to w najlepszym wypadku umowa o pracę na czas określony lub śmieciówka.
Dzisiaj Polska na całym kontynencie jest niekwestionowanym liderem zatrudniania na czas określony. 28,3 proc. pracowników pracuje na umowach tymczasowych – to wzrost o rekordowe 22,9 punktów procentowych w 17 latach (na drugim miejscu jest Hiszpania z 24,0 proc.). Pracujący na umowach śmieciowych nie są objęci prawami pracowniczymi, nie mają praw do urlopu czy regulowanego czasu pracy. Według innych badań, wykonanych przez GfK Polonia, aż 19 proc. Polaków narzeka na to, że pracodawca nieuczciwie rozlicza ich czas pracy, 16 proc. ma problem z możliwością uzyskania urlopu, a 12 proc. nie dostaje wynagrodzeń w terminie. I – uwaga! – aż 91 proc. zatrudnionych uważa, iż jest wykorzystywane przez pracodawców. Dlatego podnoszą się głosy, że „czas skończyć z tą fikcją, że ktoś chce pracować na umowach śmieciowych; jeśli to robi, to dlatego, że nie ma innego wyboru; czas uznać, że trzeba zreformować polskie prawo pracy i przede wszystkim: czas na jeden kontrakt w Polsce”.
Młodym chodzi jeszcze o coś innego. Ich zdaniem polskie firmy mają im zdecydowanie mniej do zaoferowania niż ich konkurenci na Zachodzie. Twierdzą, że firmy w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Niemczech dają im większe możliwości rozwoju i pracy w swoim zawodzie. To osoby otwarte na nowe wyzwania, mobilne, dobrze odnajdujące się w międzynarodowym środowisku. Ci młodzi ludzie, pewni swojej wartości, nie mają oporów, by budować swoją karierę za granicą. A praca na emigracji kojarzy się z lepszymi perspektywami zawodowymi, wyższymi zarobkami i szansą na szeroko pojęty rozwój.
Osoby, które są wielozadaniowe, elastyczne, mają dużą zdolność przemieszczania się i świetnie znają nowe technologie, wiedzą, że we współczesnym świecie są to atuty, które pozwolą im osiągnąć zawodowe szczyty. Tyle, że w Polsce nie ma takich firm, które mają aż tak zaawansowane technologie. Nasza gospodarka nie tworzy miejsc pracy na miarę XXI wieku. Dlatego młodzi szukają roboty za granicą. Dopóki to się nie zmieni, trend emigracyjny nie zostanie powstrzymany.
Źródło: Informator Warszawski
