Pomóż nam pomagać innym
„Pomóż nam pomagać innym” – to motto i plan działania Illinois Food and Community Assistance Program, który od lat wspomaga głodujące rodziny i osoby starsze, które pozostawione zostały bez środków do życia. Wspomaga polską emigrację, która poprzez zmiany ekonomiczno bytowe, pozostawiona została w skrajnej nędzy, a często i bez dachu nad głową.
Jeff Marian, prezes i właściciel fundacji Społecznego Programu Pomocy Żywieniowej Illinois, to człowiek o wielkim sercu, który swój czas i energię w stu procentach poświęca potrzebującym.
O pomocy innym i planach Fundacji z Jeffem Marianem rozmawia Kinga Aleksandrowicz
Twoje nazwisko nie brzmi typowo po polsku, ale płynie w Tobie domieszka polskiej krwi.
Tak, jestem pół Polakiem i pół Węgrem. Nie ma to jednak większego znaczenia, kiedy żyje się w kraju, w którym mieszają się przeróżne narodowości. Potrzeba pomocy jest taka sama dla wszystkich, którzy jej potrzebują, bez względu na pochodzenie, wiek czy wiarę.
Czym zajmuje się fundacja Społecznego Programu Pomocy Żywieniowej, której jesteś prezesem i właścicielem?
Społeczny Program Pomocy Żywieniowej jest organizacją charytatywną, która zajmuje się pomocą i wspieraniem osób, które znalazły się w krytycznych warunkach życiowych. Poprzez nasze dofinansowanie wspieramy głównie projekty społeczne, które pomagają dzieciom, osobom starszym i głodującym rodzinom w potrzebie.
Od kiedy działacie na rynku i co w ogóle było inspiracją do podjęcia takiej pracy?
Organizacja została założona w Des Plaines w 1980 roku przez Bernice Bognar, która zainspirowała mnie, czyli swojego wnuka, do kontynuowania tej rodzinnej pasji związanej z pomocą najbardziej potrzebującym. Promowanie dobrej woli i pomocy innym w ich lokalnych społecznościach, było zawsze naszym głównym założeniem. Zaczęliśmy od pozyskiwania żywności, odzieży, artykułów gospodarstwa domowego z rożnego rodzaju źródeł, począwszy od darczyńców, po firmy i instytucje, które chciały partycypować w naszych akcjach pomocy. Własnymi autami rozwoziliśmy je do domów rodzin żyjących w głodzie i skrajnej biedzie na terenie powiatów Cook, Kane, Du Page. Tak to się zaczęło.
To już 22 lata tej rodzinnej działalności charytatywnej. Jak zmieniała się na przestrzeni lat struktura fundacji, co było dalej?
W 2006 roku przeprowadziłem się tymczasowo do Miami, gdzie pracowałem dla Organizacji Weteranów Miłosierdzia. Zdobyłem tam nieocenioną wiedzę i doświadczenie jeśli chodzi o pracę z emigrantami i kombatantami. Zobaczyłem, że potrzeba pomocy jest o wiele większa niż myślałem. Kiedy w 2011 roku wróciłem do Chicago, postanowiłem rozwinąć i poszerzyć działalność mojej rodzinnej organizacji. Zacząłem pracować nad rozwinięciem programu fundacji, zacząłem myśleć globalnie. Rozglądałem się dookoła i każdego dnia widziałem, że rosną potrzeby pomocy na bardzo wielu płaszczyznach społecznych.
Jak to się przełożyło na działanie?
Rozpoczęliśmy akcję Brown Bag, czyli w wolnym tłumaczeniu Brązowy Worek, która była skierowana do setek bezdomnych kobiet, dzieci i mężczyzn. Dostarczyliśmy 2000 pożywnych obiadów do 12 domów dla bezdomnych. Ponadto skoncentrowaliśmy się na dożywianiu ludzi starszych i samotnych, pozostawionych bez opieki bliskich. Ta akcja okazała się dodatkowo wspaniałą interakcją z członkami społeczności i przyniosła prawdziwą radość wszystkim mniej szczęśliwym niż my sami.
To brzmi jak kontynuacja głównych zamierzeń fundacji, co nowego udało się wdrożyć w życie?
Skoncentrowaliśmy nasze siły na wspieraniu programów medycznych i międzynarodowych organizacji charytatywnych dla dzieci, które leczą rozszczepy podniebienia i górnej wargi.. Uratowaliśmy wiele dziecięcych uśmiechów, zmieniając tym samym ich życie na lepsze. Zmobilizowaliśmy siły medyczne, specjalistów i ludzi dobrego serca, którzy zapewnili skuteczne i bezpiecznie przeprowadzone rekonstrukcje dla dzieci urodzonych ze zniekształceniami twarzy. Prawda jest taka, że statystycznie co 3 minuty rodzi się dziecko z rozszczepem podniebienia. W niektórych częściach świata takie dzieci są odrzucane przez rodziców i społeczeństwo. Dla innych z kolei takie operacje są zbyt kosztowne. Za sprawą naszej fundacji i jej wsparcia, zaledwie w 30 minut zmieniliśmy życie setek dzieci, od potępienia i deformacji do nadziei i piękna. To jest bezcenne!
Wiem, ze bliska Twojemu sercu jest społeczność Polonii chicagowskiej, z którą jesteś związany i którą czynnie wspomagasz.
W USA zamieszkuje około 10 milionów Amerykanów polskiego pochodzenia i to oni właśnie stanowią największą grupę etniczną. Według ostatnich danych statystycznych jest nas ponad
82 000 w Chicago i około 96 000 w stanie Illinois. Przygnębiające i niepokojące jest, jak wielu emigrantów żyje w skrajnej biedzie. W obliczu obecnej sytuacji ekonomicznej w kraju, w ciągu ostatniego roku wnioski o pomoc w dożywianiu głodujących rodzin wzrosły o 17 procent, a o pomoc o schronienie dla tych, którzy stracili dach nad głową, o 13 procent. Problem głodu jest coraz większy, dlatego obecnie skupiamy się na dostarczaniu żywności i ubrań dla tych najbardziej potrzebujących.
Planujecie poszerzyć swój plan pomocy polskim emigrantom w najbliższym czasie? Co to będzie za akcja?
Mamy zamiar rozwinąć akcję współpracy i pomocy Polonii chicagowskiej poprzez pomoc w edukacji, między innymi organizację darmowych lekcji języka angielskiego dla emigrantów, którzy nie są w stanie się porozumieć, a co za tym idzie, zdobyć pracy i utrzymać siebie i swoich bliskich. Będziemy rozwijać pomoc i doradztwo w zakresie problemów emigracyjnych, a także pośredniczyć w zdobyciu pracy.
Czy poza akcją pomocy Polonii planujecie jakieś nowe działania w zakresie pomocy społecznej?
Zajmujemy się obecnie wcielaniem w życie programu „Nasi Bohaterowie”, który wspiera czynne służby personelu wojskowego w stanie Illinois: weteranów, strażaków i policjantów, zmagających się z trudnościami finansowymi, którzy stoją przed faktem eksmisji i utraty domu.
Prowadzimy akcje wspierające naszych seniorów, pomagamy w poprawie ich jakości życia poprzez edukację w zakresie żywienia i dożywiania głodujących, dzięki czemu pośrednio wpływamy na ich samopoczucie i zdrowie zarówno psychiczne jak i fizyczne. Organizujemy akcje uprawy, sadzenia i zbioru owoców i warzyw jako dodatkowe aktywności dla osób starszych i młodzieży. Naszym celem jest promowanie zdrowego stylu życia.
No właśnie, czym jest program „zwalczania otyłości u dzieci”?
To nowy program, który stworzyliśmy w ostatnich latach. Problem otyłości wzrasta w zastraszającym tempie. Prawie 20% dzieci i młodzieży w stanie Illinois to osoby otyłe. W całym kraju te liczby są jeszcze większe, co piąte dziecko ma nadwagę. Jeżeli nie będziemy interweniować, 80% z tych osób pozostanie z tą nadwagą na zawsze. Otyłość jest nie tylko przyczyną wielu chorób, ale także może mieć negatywny wpływ na poczucie własnej wartości u dziecka. Edukujemy rodziców w zakresie odżywiania, zapewniamy program treningowy i uczymy zdrowych praktyk żywieniowych.
I oby ta akcja przyniosła oczekiwane rezultaty. Podsumowując naszą rozmowę u progu 2012 roku, jaki był dla was rok 2011?
Bilans jak najbardziej wychodzi na plus. Dzięki hojności osób, firm i instytucji, które wrażliwe są na potrzeby drugiego człowieka, udało nam się wesprzeć wiele programów fundacji i przynieść pomoc setkom potrzebujących. Oby ten nowy 2012 rok był tak obfity w dary serca i chęć niesienia pomocy bliźnim, jak ten poprzedni.
Jeżeli chcą Państwo wesprzeć Fundację, można to zrobić za pośrednictwem strony www.illinoisassistanceprogram.org