Misia Krasowski
Tenis ziemny jest tym sportem, w którym Amerykanki polskiego pochodzenia, uczennice szkół średnich, w dorocznych mistrzostwach stanu Illinois odnoszą czasami znaczące sukcesy. W 2005 roku w barwach mistrzowskiej drużyny Deerfield High School występowały trzy polskie dziewczyny: siostry Luiza i Dagmara Grzych oraz Misia Krasowski.
Rok później tenisistki z Deerfield H.S. wywalczyły tytuł wicemistrzowski. W 35-letniej historii tych zawodów Amerykanki o polskim rodowodzie dwukrotnie sięgały po tytuł mistrzowski w turnieju gry pojedynczej dziewcząt. W 1980 roku wyczynu tego dokonała Jane Jarosz ze szkoły Benet Academy w Lisle, IL. W 2004 roku najlepszą tenisistką stanowych mistrzostw IHSA dziewcząt w tenisie została 17-letnia Monica Milewski ze szkoły Maine South w Park Ridge, IL. W sobotę, 25 października 2008 roku kolejna Amerykanka o polskim rodowodzie, 17 letnia Misia Krasowski z Deerfield H.S. sięgnęła po tytuł mistrzowski w stanowych mistrzostwach dziewcząt szkół średnich w tenisie ziemnym. Misia i jej deblowa partnerka Julia Fellerhof ze szkoły średniej w Deerfield, IL pokonały w finałowym pojedynku 7-5, 4-6, 6-3 Kathleen Satarelli i Nicole Lipp ze szkoły Lake Forest H.S., IL.
W ostatnim dniu stanowych mistrzostw IHSA (Illinois High School Association) dziewcząt w tenisie ziemnym Andrzej Kentla rozmawia z Misią Krasowski i jej partnerką deblową Julią Fellerhoff, triumfatorkami turnieju deblowego w sezonie 2008-2009.
Misia uczestniczyłaś w tych zawodach w poprzednich latach grając w turnieju singlowym i osiągnęłaś wtedy dość dobre wyniki. Dlaczego zdecydowałaś się zagrać w tym roku w turnieju deblowym? Czy to była twoja decyzja czy trenera drużyny szkolnej?
- W tegorocznej, 6. osobowej reprezentacji naszej szkoły znalazły się trzy zawodniczki, które osiągnęły wysoką formę w tym sezonie: ja, Julia Fellerhoff i Rachael White. Ponieważ razem z Julią wygrałyśmy na początku sezonu kilka meczów w konkurencji deblowej, trener zadecydował, że powinnyśmy grać razem do końca ligi międzyszkolnej oraz w mistrzostwach stanowych kończących sezon, tym bardziej, że grało nam się razem naprawdę dobrze.
Co było przyczyną twojej absencji na tych zawodach w ubiegłym roku?
- W ubiegłym sezonie grałam jedynie w turniejach USTA oraz ćwiczyłam z moim trenerem. Po konsultacjach z rodzicami oraz trenerem podjęłam decyzję o skoncentrowaniu się na treningach oraz ograniczeniu uczestnictwa w zawodach do turniejów USTA po to, aby utrzymać pozycję w krajowym rankingu i nie stracić kontaktu z najlepszymi juniorami w USA.
Dwa lata temu wystąpiłaś w tych zawodach w turnieju singlowym. Które miejsce zajęłaś wówczas w klasyfikacji końcowej?
- W turnieju mistrzostw stanowych startuje 128 zawodniczek. W końcowej klasyfikacji znalazłam sie w gronie 8. najlepszych tenisistek szkół średnich stanu Illinois w sezonie 2006-2007. Przegrałam w drugiej rundzie, w sobotę, w ostatnim dniu zawodów, zajmując ostecznie 8. lub 7. miejsce.
Julia, czy ty debiutujesz w tych zawodach, czy grałaś w tym turnieju w ubiegłych latach?
- W ubiegłym sezonie grałam również w turnieju deblowym. W klasyfikacji końcowej zajęłyśmy 5. miejsce wygrywając tzw. turniej pocieszenia (back draw tournament).
Dlaczego zdecydowałaś się zagrać w tym roku razem z Misią?
- Tak jak już powiedziała Misia, znakomicie rozumiałyśmy się już na początku sezonu. Byłyśmy zadowolone ze wspólnych treningów i po wygraniu kilku meczów na początku międzyszkolnej ligi postanowiłyśmy kontynuować dobrą passę.
Powiedz coś o dzisiejszym finałowym meczu. Przeciwniczki zmusiły was do grania trzech setów. Co przesądziło o waszym zwycięstwie?
- Myślę, że wygrałyśmy ten mecz, ponieważ dałyśmy z siebie wszystko i pokazałyśmy, że nam bardziej zależało na zwycięstwie. Misia zagrała nieprawdopodobny mecz. Obie walczyłyśmy o każdy punkt, miałyśmy do siebie pełne zaufanie i nigdy, w przeciągu całego meczu nie straciłyśmy wiary, że ten pojedynek musi się zakończyć naszym zwycięstwem.
Po zaciętej walce wygrałyście pierwszego seta 7/5, ale w drugim przeciwniczki odrobiły straty i wygrały go 6/4. O czym myślałyście przystępując do trzeciego, rozstrzygającego o mistrzostwie seta?
- Żeby wyjść na kort i wygrać cały mecz. Nie było żadnych nerwów ani zwątpienia. Byłyśmy w pełni skoncentrowane na naszej grze i nie pozwoliłyśmy przeciwniczkom narzucić ich stylu gry. Wiedziałyśmy, że zwycięstwo jest w naszym zasięgu.
Co możesz powiedzieć o swoich przeciwniczkach, kto był faworytem finałowego pojedynku tegorocznego turnieju deblowego?
- Trudno wskazać na faworyta. Zarówno my, jak i nasze przeciwniczki, miałyśmy nieprawdopodobny, bardzo udany sezon. Przed finałowym spotkaniem szanse na końcowe zwycięstwo były bardzo wyrównane. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało się nam wygrać ten mecz.
Misia, czy wiesz, że jesteś trzecią Amerykanką o polskim rodowodzie, która wygrała tytuł mistrzowski w 37. letniej historii tego turnieju w stanie Illinois? Czy jesteś dumna z tego zwycięstwa?
- Nie, nie wiedziałam o tym. Oczywiście, że jestem bardzo dumna z tego sukcesu. Jestem też dumna z bardzo udanego występu Julii. Bez jej świetnej gry zwycięstwo nie byłoby możliwe.
Które z tenisowych umiejętności przeważyły o zwycięstwie w dzisiejszym finałowym pojedynku?
- Myślę, że nasze dzisiejsze przeciwniczki w finałowym pojedynku nie ustępowały nam umiejętnościami tenisowymi. Poziom umiejętności w obu zespołach był bardzo wyrównany. O zwycięstwie przesądziła mentalna strona gry, odporność psychiczna. W trzecim secie zagrałyśmy z Julią bardziej agresywnie, byłyśmy częściej przy siatce i nasze woleje były grane bardziej precyzyjnie.
Dla ciebie były to już ostatnie mistrzostwa stanowe szkół średnich w tenisie...
- Tak, mój ostatni mecz tenisowy w szkole średniej. Nie mogę sobie wyobrazić lepszego zakończenia kariery tenisowej w szkole.
Misia, wiem, że od przyszłego roku zaczynasz studia na uniwersytecie Brown w Prowidence, w stanie Rhode Island. Czy zamierzasz tam także grać w tenisa?
- Tak, będę grała w lidze uniwersyteckiej.
Julia, ty kończysz szkołę średnią w przyszłym roku. Czy w przyszłym sezonie będziesz, również grała w turnieju deblowym?
- Myślę, że w przyszłym roku zagram w turnieju singlowym. Podobnie jak Misia chcę grać w tenisa na college`u, myślę o stypendium tenisowym, ale decyzje o wyborze szkoły zapadną dopiero na początku przyszłego roku.
Misia, twoje umiejętności tenisowe oraz osiągnięcia w turniejach szkolnych drużyn tenisowych przyczyniły się w znacznym stopniu do sportowych sukcesów twojej szkoły w stanowej rywalizacji szkół średnich w stanie Illlinois. W tym czasie, gdy grałaś w drużynie szkolnej, twoja szkoła Deerfield High School zajęła dwukrotnie 2. miejsca w klasyfikacji zespołowej stanowych mistrzostw szkół średnich w tenisie ziemnym (2006, 2008), natomiast w roku 2005 wywalczyła tytuł mistrzowski. W tym samym czasie odnosiłaś także sukcesy w juniorskiej karierze grając w turniejach USTA. Jakie są twoje największe osiągnięcia na tym polu i jak możesz porównać satysfakcję ze zwycięskich tytułów mistrzowskich w turniejch USTA z wywalczonym dzisiaj tytułem mistrzowskim w turnieju deblowym dziewcząt w stanowych mistrzostwach IHSA w tenisie ziemnym?
- W zeszłym roku, na jesieni wygrałam narodowy turniej open, który uważany jest za drugi najważniejszy turniej USTA w sezonie. To zwycięstwo było niesamowite, ponieważ udowodniło mi, że ciężka praca na treningach przynosi porządane rezultaty. Z kolei sukcesy w tenisowej lidze międzyszkolnej oraz w stanowych mistrzostwach szkół średnich w tenisie przynoszą wiele radości i satysfakcji, ponieważ gra się dla zespołu, dla szkoły, którą się reprezentuje. Trudno porównać te dwa różne rodzaje zawodów, ponieważ zwycięstwo w turnieju USTA procentuje zdobytymi punktami w indywidualnym rankingu USTA, natomiast zwycięstwo w turnieju stanowych mistrzostw szkół średnich w tenisie wpływa na końcową klasyfikację zespołową szkoły, którą się reprezentuje. Wygranie tytułu mistrzowskiego w stanowych mistrzostwach szkół średnich przyniosło mi wielką satysfakcję, tym bardziej, że sukcesem mogłam się cieszyć razem z gorąco mnie dopingującymi członkami mojej rodziny oraz kolegami i koleżankami z mojej szkoły. Z drugiej strony trudno jest „pobić“ poziom satysfakcji i dumy ze zwycięstwa w turnieju, w którym grają najlepsi w kraju zawodnicy, o których wiesz, że podobnie jak ja, bardzo ciężko trenują każdego dnia, aby wygrać ten turniej.
W ciągu twojej długiej 11-12. letniej kariery juniorskiej prawdopodobnie wielu tenisowych trenerów kształtowało twoją grę oraz umiejętności tenisowe. Czy mogłabyś wymienić nazwiska przynajmiej kilku z nich, tych którzy w największym stopniu przyczynili się do twojego dzisiejszego sukcesu?
- Jeden z moich pierwszych trenerów, Marcin Kozerski odegrał bardzo istotną rolę w rozwoju moich umiejętności tenisowych. Zaczęłam trenować z nim, gdy miałam dwanaście lat, kiedy w większym, niż poprzednio stopniu zaczęłam wspózawodniczyć w turniejach USTA. Posiadanie tego typu trenera, który wpoił mi nawyki systematycznego, zdycyplinowanego treningu miało olbrzymi wpływ na rozwój mojej dalszej kariery tenisowej. Trener Silviu Nistor z klubu tenisowego Lake Bluff Tennis Club zachęcił mnie do intensywnych treningów, pokazując jednocześnie, jak trenować i współzawodniczyć, aby mieć wiele przyjemności i radości z gry w tenisa. Trenując z Silviu zrobiłam duże postępy i rozegrałam jedne z najlepszych meczów w mojej karierze. Mój kolejny trener, Sylvain Guichard rozpoczął treningi ze mną, gdy byłam uczennicą trzeciej klasy (junior) w szkole średniej. Miałam wtedy 16 lat i chociaż trenował mnie tylko przez rok, myślę, że największe postępy zrobiłam trenując właśnie z nim. Poświęcił mi wiele czasu, wysiłku i zawsze mogłam liczyć na jego pomoc. Myślę, że trener Guichard rozumiał tennis lepiej, niż ktokolwiek inny i jestem mu bardzo wdzięczna za przygotowanie mnie do zrobienia kolejnego kroku w mojej tenisowej karierze.